
Marta, bardzo dziękuję za Twój komentarz praktyka! Doskonale rozumiem emocje związane z niespodziewaną „pracą ciszą”. 🙂 Mi też się zdarzają obawy w stylu „na 100% ktoś zauważył!” Ale jest tak jak mówisz, gdy nie widać po nas zdenerwowania, wszystko wygląda tak, jakby było zaplanowane. A jeśli chodzi o postawę, to czy pracujesz z kamerą? Mi obserwacja siebie na filmach bardzo pomaga w udoskonalaniu warsztatu. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę sukcesów scenicznych!
Nie, rzeczywiście z kamerą nie pracuję, skądinąd także dlatego, że jej nie posiadam, a na telefonie to jednak zmiany postawy są widoczne, ale mniej niż bym sobie tego życzyła. Ale to dobry pomysł, zapytam kto ma i spróbuję – dzięki za podpowiedź. 🙂
Pracowałam z dyktafonem (choć to bardzo dziwne) i to rzeczywiście była efektywna praca, a przynajmniej znam swoje słabe strony i wiem na co starać sie zwracać uwagę. Jedną z takich rzeczy było ciche mówienie co z dumą mogę powiedzieć, że zwalczyłam, ale pozostaje jeszcze to, że na początku prezentacji (ale tylko na początku) mówię te wszystkie „eee” i „yyy”, ale pracuję nad tym.
Swoją drogą, nawiązując jeszcze do komentarza pana Andrzeja, ja np. w swoim życiu mówiłam prezentacje już setki razy, zarówno z wygodnych mi tematów jak i tych znacznie mniej komfortowych. Opierając się na tym doświadczeniu uważam, że inaczej mówi się na seminarium przed zespołem znawców, a inaczej np. na otwarciu przewodu doktorskiego czy przed całym Instytutem Naukowym. Skądinąd mi mówiło się nawet łatwiej na konferencji zagranicznej, bo tam jak coś nie pójdzie to mówi się trudno, bierze lekcję pokory i płynie się dalej, ale w gronie, w którym krytyka może jednoznacznie wpływać na tory Twojej kariery naukowej to zupełnie inna sprawa.
Marta, gratuluję Tobie pracy, jaką wykonałaś nad swoim głosem. Zdaję sobie sprawę, że nie było to łatwe, dlatego duże wyrazy uznania. Cieszę się, że podejmujesz wyzwania pracy nad sobą, jak choćby praca z kamerą. Jestem przekonana, że zaprocentuje to podczas Twoich wystąpień. Życzę Ci powodzenia na kolejnych konferencjach w gronie ekspertów z Twojej branży. (W branży szkoleniowej, mówi się, że najgorszy uczestnik to inny trener, ale teraz widzę, że to dotyczy też innych profesji :)). Serdecznie pozdrawiam, Joanna
Faktycznie u osób, które nie mają doświadczenia strach przed prezentacjami może wiązać się z obawą przed krytyką.
Ale u osób doświadczonych stres wiąże się moim zdaniem tylko z brakiem przygotowania. Nic tak dobrze nie pomaga zwalczyć stresu jak dobre podejście do przygotowania prezentacji i jej przećwiczenie.
Zgadzam się Andrzej z Tobą. Trema u bardziej doświadczonych osób najczęściej wynika ze słabego przygotowania. Tremie poświęcę mój kolejny post i o tym, jak się najlepiej przygotowywać poświęcę kolejny post. Zapraszam Cię! 🙂
Najgorzej jak nie jest się przygotowanym. Jeśli jesteśmy przygotowani, nie mamy powodu się obawiać.
Patryk masz rację. Brak przygotowania jest powodem tremy części prelegentów. Znam jednak takich, (są moimi klientami i pracuję z nimi nad ich umiejętnościami wystąpień publicznych), którzy są wspaniale przygotowani, a paraliżuje ich lęk przed krytyką. Na szczęście mam na to swoje autorskie sposoby. 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Joanna
ja nie mam lęku przed wystąpieniami i ogólnie pojęcie tremy jest mi dosc obce. Może wynika to z tego, że od 1 klasy szkoły podstawowej występowałam w kole teatralnym…
Klaudia, to wspaniale. Gratuluję. Uważam, że takie przedszkolne i szkolne występy świetnie przygotowują do późniejszych wystąpień, a Ty jesteś tego dowodem. Serdecznie pozdrawiam!
Jestem z tych osob, ktore nie wstydza sie wystapien w gronie znajomych mi osob. Natomiast przy obcych czuje sie skrepowana :/
Sylwia, skoro tak jest, to tylko kwestia treningu i trema zniknie przed obcą publicznością. Spróbuj! 🙂
Nie pcham się na afisz. Nie lubie byc oceniana.
Rozumiem, że nie lubisz występować publicznie. Gdyby jednak kiedyś życie Cię zaskoczyło i postawiło w tej sytuacji, to życzę powodzenia!
To jakby wszystko o mnie. Nadal boję się występować publicznie. Wpis, choć wyczerpujący, nie pomaga w rozwiązaniu tego problemu.
Masz rację, bo z wystąpieniami publicznymi, jest jak z jazdą samochodem. Nie nauczymy się jeździć czytając kodeks drogowy i nie nauczymy się występować czytając wskazówki, jak to dobrze zrobić. Tu pomoże praktyka. Naprawdę. Warto zacząć wystąpienia w mniejszej grupie, znanych osób, których ocena pomoże nam się doskonalić. Potem warto poszerzać audytorium. Życzę Tobie zrobienia tego pierwszego kroku. 🙂
nie znoszę wystąpień publicznych. nie wiem czym jest to u mnie spowodowane…ogólnie tym, że mam stać przed X osobami i coś mówić. w 1 klasie technikum, aby przezwyciężyć ten lęk/strach brałam udział we wszystkich aktywnościach co było w szkole (razem z przyjaciółką), typu jasełka i inne bzdety. skończyło się na tym, że na koniec roku miałam wzorowe zachowanie i stopień wyższy z niektórych przedmiotów, a ten lęk mam do dzisiaj. wiec w sumie to się nic nie zmieniło 😀
Paulina, jak mówią „praktyka czyni mistrza”, przy czym z każdym wyzwaniem warto stawiać sobie poprzeczkę wyżej i np. występować przed ludźmi nam zupełnie nieznanymi, albo starszymi od nas. Im więcej takich doświadczeń, tym mniejszy lęk. Gwarantuję to Tobie. 🙂
Super wpis! Człowiek zawsze boi się oceny innych, chcemy bronić nasze ego. Świetny podział rodzajów lęku i porady do wprowadzenia w życie!
Aga, bardzo dziękuję za tak pozytywny komentarz. W kolejnym poście będę podawać moje sposoby radzenia sobie z tremą. Może też to się Tobie przyda?
Serdecznie Cię pozdrawiam, Asia
Naprawdę świetny tekst. Niestety jestem osobą, ktora panicznie boi wystąpień publicznych. Zawsze ich unikałam, a kiedy nie mogłam byla chora przez 3 dni przed wystąpieniem. Boję się, że zapomnę o czym mam mówić, że ktoś zada mi niewygodne pytanie, albo że ludzie będą mysleć ze jestem nudna. Ig story trochę mnie otowrzylo i zahartowało. Wiem, że to tylko gadanie do telefonu, ale ja uważam, że to dobry początek.
Kamila, z ciekawości aż weszłam na Twojego Instagrama. 🙂 Świetny profil! Obejrzałam Twoje stories – są bardzo fajne, nie ma tam żadnego stresu. Myślę, że wystąpienia publiczne przed audytorium, to byłaby u Ciebie kwestia kilku eventów, które by Ciebie oswoiły z publiką. Wydaje mi się też, że temat modowy, albo lifestylowy, taki w klimacie Twojego bloga, to gwarantowany klucz do sukcesu. 🙂 Serdecznie pozdrawiam, Joanna
Mnie pomaga myśl, że właśnie nie muszę być takim charyzmatycznym mówcą, nie spinam się wtedy. Wolę być sobą, wtedy łatwiej mi się skupić na meritum, nie muszę nikogo udawać, grać. A jeśli to, co mam do przekazania do kogoś nie dotrze, no cóż – może się tak zdarzyć, nie mam na to wpływu 🙂 A to na co mam wpływ staram się „dopieścić”.
Gracjana, to świetne podejście. Autentyczność to wartość ceniona nie tylko na scenie,super, że taka właśnie jesteś. Pozdrawiam.
Weronika, masz rację. Rozumiem to o czym piszesz, bo ja kilkanaście lat temu, przez całą swoją prelekcję okręcałam pierścionek na palcu. Każdy na początku się boi i nie występuje idealnie. Najważniejsze, żeby zacząć i wyjść ze swojej strefy komfortu.
Rozgrzeszać się z błędów i udoskonalać swój warsztat.
(Gdybyś potrzebowała wsparcia w zakresie wystąpień, to śmiało pisz. Pomogę).
Joanna
Taki lęk, a moze trema każdego dopada kiedy zaczyna. Pamietam swój poczatek, a i teraz mam lekka tremę co swiadczy, że jeszcze nie weszłam w etap rutyny:-)
Danka, masz rację, że lekka trema, to dobry znak. w pewnym sensie potwierdza nasze zaangażowanie.
Ja mam inny lęk – czerwienienie się. Ale już go opanowałam – mówię zwykle nawet podczas spotkania, że mam problem i jakoś z tym sobie wtedy lepiej radzę.
Rozumiem, że to może być niekomfortowe i gratuluję, że sobie z tym poradziłaś. Pozdrawiam, Joanna
Przemówienia publiczne jakoś tak w naturalny sposób mi przychodziły, także te przed kamerą telewizyjną, ale owszem trema niemal zawsze była, a wtedy odpowiednia technika oddychania, bo merytorycznie zawsze byłam przygotowana, zatem nie było czego się bać. 🙂
Izabela, najwyraźniej masz wrodzony talent. Świetnie, że panujesz nad tremą i że się przygotowujesz do wystąpień.
Z pewnością bardzo miło się Ciebie słucha.
Pozdrawiam, Joanna
Jeszcze mi się nie zdarzyło występować, ale jeśli tak będzie to przeczytam twoje rady.
Kiedyś bardzo się stresowałam. Dramatem było wyjście przed klasę i wyrecytowanie wierszyka,albo przedstawienie jakiegoś projektu. Na studiach to przeszło samo z siebie.
Olga, to super. Masz świetną umiejętność, z pewnością przyda Ci się w życiu. Pozdrawiam, Joanna
[…] Opisałam je oraz sposoby ich pokonania we wcześniejszym artykule >> klik. […]
W szkole i na studiach nie znosiłam publicznych wystąpień – a zawsze niestety byłam do nich typowana. Do tej pory mam problem, kiedy muszę powiedzieć cokolwiek przed większą publiką.
Karolina, trzymam kciuki, żeby te wystąpienia Cię nie stresowały i żebyś zawsze, (kiedy oczywiście będziesz musiała), wypadała świetnie!
Ależ mi miło! Bardzo dziękuję! Zawsze zapraszam w odwiedziny. 🙂
43 komentarze
Przemówienia publiczne mogą doprowadzić do nerwicy 😖😂 dlatego warto je ropracować. Przydatne rady, na pewno skorzystam :).
Bardzo się cieszę, że rady się przydadzą. Życzę dobrego przygotowania do wystąpień, żeby nerwica nigdy Cię nie dotknęła. 🙂