
Kasia, w 100% się z Tobą zgadzam! U mnie to otworzyło zupełnie nowy rozdział – nie tylko w mediach społecznościowych, ale też w mojej działalności coachingowo-szkoleniowej! Polecam się na to otworzyć.
Bardzo dobry tekst.
Sylwetki dwóch miłych pań i mnóstwo przydatnych porad.
Mam wrażenie, że łatwiej zbudowac zaangażowaną społecznośc osobom, które zajmują się kuchnią, gotują, testują kosmetyki, ubrania, produkty dla dzieci itp. niż osobie prowadzącej blog podróżniczy.Takich blogów jest tysiące, a wymyślanie nieistniejących przygód nie leży w mojej naturze.
Czytam i czasami oczom nie wierzę, co można wymyślac, aby tylko przyciągnąc czytelników.Wyjazd na popularną wyspę zamienia się w opis, jak w horrorze.
Miałam okazję trafic na osobę, która opisała swoją podróż do Tajlandii, okraszoną licznymi zdjęciami i niesamowitą ilością przygód. Obserwatorów miała setki i przybywało zachwytów nad jej wpisami.No cóż, okazało się, że każde zdjęcie było ściągnięte z internetu, wszystkie teksty zwyczajnie ukradzione( łatwo to sprawdzic) a ona nigdy nie była w Tajlandii.Najdała się wstydu,musiała przepraszac i zapadła się pod ziemię.
Nie jestem też zwolenniczką pokazywania siebie na każdym zdjeciu, robienia sobie selfie przy każdym spotkanym egzotycznym drzewie, czy dodawania filmików z sobą w roli głównej.
Przejrzałam listę obserwujących moj fanpage i blog i stwierdziłam,że chociaż jest ich mało, to prawie z każdym poszłabym na kawę.
Pozdrawiam!
Irena, po pierwsze nie miałam pojęcia, że tak bardzo konkuruje się w branży podróżniczej i że niektórzy uciekają się do takich oszustw!
A po drugie, wiesz, że ja dziś odpisując na każdy komentarz myślałam sobie “chętnie bym ją/jego poznała i poszła z nim na kawę”. 🙂
Życzę Ci zaangażowanej, cudownej społeczności, która doceni uczciwość, którą kierujesz się w życiu. Pozdrawiam serdecznie, Joanna
Dziękuję bardzo!
Niestety ubarwianie swoich opowieści i wymyślanie przygód, mrożących krew w żyłach w czasie podróży , jest na porządku dziennym.
Dużo wpisów czytam.
Mój kolega zaczął prowadzic bloga, znam go dobrze, wiem gdzie podróżuje.Po przeczytaniu jego wpisu zapytałam, co to ma byc? Mnie opowiadał, że podróż była nudna i bezsensowna.We wpisie jest wspaniała i pełna przygód.Roześmiał się i powiedział, że trzeba ludzi jakoś przyciągnąc.
Pozdrawiam!
To przykre i osobiście mi się nie podoba. Wolę budować moją społeczność powoli, być w tym prawdziwa o korzystać ze sposobów opisanych przez dziewczyny. 🙂
Warto czytac o takich metodach, ale chyba na każdym fanpage działa co innego.
I niestety nie jest to jednoznaczne.
Czasami jestem zaskoczona, że to co działa u innych,
to nie działa u mnie 🙂
Krystyna, pamiętam, że jak Pani Swojego Czasu opowiadała swoim znajomym marketerom, co u niej działa, oni mówili, że to niemożliwe. 🙂
Zgadzam się z Tobą, choć zawsze sprawdzam, co zadziała u mnie.
Super rady, bardzo mi się przydadzą przy budowie społeczności!
Coś dla mnie, właśnie postawiłam bloga, zaczęłam pisać i jestem trochę przerażona jak znaleźć odbiorców. 😱 wcześniej prowadziłam blogi związane z moim zawodem z dietetyka. Teraz jest to blog osobisty o mojej emigracji z nauką języka. I czuję sie jak na emocjonalnym rollercosterze. 😂 Z chęcią poczytam inne artykuły u Ciebie żeby dowiedzieć się co i jak robić najlepiej.
Patrycja, wspaniale, że piszesz bloga. Trzymam kciuki za Twoją determinację.
Jeśli chodzi o inne artykuły, to polecam Ci poprzedni – autorstwa Katarzyny Grzech. Dotyczy bloga firmowego, ale myślę, że te wskazówki są też w sam raz dla Ciebie.
Serdecznie pozdrawiam i kibicuję! 🙂 Joanna
Ja założyłem grupę i jestem zadowolona, bo przybywa coraz więcej osób. 🙂
Grupa, własna to ogromny zasób, jeśli chodzi o budowanie społeczności.
W przypadku grupy bardzo zasadne są słowa Magdy, że trzeba być równie zaangażowanym, jak członkowie grupy.
To prawda, że zaangażowanie społeczności jest trudne i wymaga sporo wysiłku.
Z pewnością wysiłek i czas, to cena, jaka trzeba zapłacić, aby stworzyć zaangażowaną społeczności, ale jeśli sprzedajemy produkty i usługi, to się bardzo szybko zwróci. 🙂
Z Facebookiem jakoś mi poszło, ale instagram to dla mnie dramatyczne wyzwanie. Co prawda dużo mniej serca w niego wkładam… Muszę się chyba naprawdę bardziej zaangażowac.
Ania, Instagram faktycznie lubi zaangażowanie – nawet nie tyle w postach, co na Instastories i w komentarzach.
Z mojej perspektywy – warto jest poświęcać mu czas, bo ma realne przełożenie na pozyskiwanie nowych klientów.
To zdecydowanie moja słaba strona. Po prostu nie lubię tej czynności (prowadzenia fanpage) wolę się wypowiadać monologami (dłuższe wpisy na blogu) i czasami nawet odpowiadanie na komentarze jest dla mnie niewygodne. Za to lubię czytać cudze komentarze. Cech charakteru niestety się nie wybiera, a szkoda, bo ułatwiłoby to czasami życie ;/
Jeśli zależy Ci na promocji blogowych postów, to może zlecisz komuś promocję w mediach społecznościowych? 🙂
Z punktem 6 mam największe problemy – bardzo nie lubię “występować”. Nawet stories dodaję “nieme” 😉
Trzymam kciuki za przełamanie lęków i filmowy debiut. 🙂
Super pomysł na post, chętnie skorzystam z porad. Dobrze,że jest tyle przykładów z różnych dziedzin😊 Dzięki!
Patryk, masz rację. Budowanie własnej zaangażowanej społeczności nie jest łatwe, wymaga czasu i cierpliwości, ale z pewnością procentuje.
Zgadzam się! Warto ich doceniać i cieszyć się, że wspierają nas w naszych działaniach.
Ciekawe spostrzeżenia, jeśli będe potrzebować pomocy w tej kwestii to postaram się tutaj jeszcze zajrzec 🙂
Niestety do niektórych punktów jakoś nie mogę się przemóc – zwłaszcza do nagrywania stories czy live’ów, bo nie znoszę wystąpień przed kamerą. LOLcontent faktycznie idzie z prędkością światła – tylko czy ja rzeczywiście chcę budować społeczność w oparciu o takie “śmieszkowanie”. Szkoda, że posty poważne, istotne społecznie już się tak nie niosą…Ludzie lubią głupotki.
Karolina, rozumiem Twoje wątpliwości. Na popularność postów w mediach społecznościowych ma wpływ to, w jakich okolicznościach je przeglądamy, (np. w tramwaju, w kolejce do kasy, w toalecie). Ponieważ poświęcamy na nie stosunkowo mało czasu, treść LOL się niesie.
Ja nie kategoryzuję, że osoba poszukująca rozrywki nie jest moim klientem docelowym.
Sama mam różne dni – są takie, kiedy wchodzę na FB czy IG w poszukiwaniu poważnych treści, a są takie, że mam ochotę się przy nich zrelaksować.
Życzę Ci zbudowania wymarzonej społeczności!
Serdecznie pozdrawiam,
Joanna
Może i racja – sama też potrzebuję czasem takiego “odmóżdżenia” 😉
Cenne rady i spostrzeżenia, z których warto korzystać 🙂 Sama kilka z nich już stosuję, ale inne zamierzam dopiero wprowadzić w życie.
Super Aleksandra. Trzymam kciuki za Twoje działania. Jestem przekonana, że pomogą Ci one zbudować jeszcze bardziej zaangażowaną społeczność.
Cudownie! Bardzo się cieszę, gdy to czym się dzielę, pomaga innym. 🙂
Super, bardzo się cieszę, że wpis jest przydatny! Powodzenia! 🙂
Bardzo interesujący i potrzebny tekst, zawierający mnóstwo potrzebnych wskazówek. Myślę, że skorzystam
Wspaniale! Bardzo się cieszę. W razie wątpliwości służę pomocą. Pozdrawiam serdecznie, Joanna
Dziękuję za wpis. Bardzo przydatne informacje, zwłaszcza, że mi to niespecjalnie idzie 🙂
Wierzę, że wpis Ci pomoże i efektywność działań w social mediach wzrośnie.
Przyznam, że nie mogę przekonać się do live’ów. Jakoś uważam je za stratę czasu. Nagrane filmiki są opłynniejsze, nie ma powitań i czekania, bo może ktoś się spóźni.
Ula, doskonale Cię rozumiem. Też wolę formę i jakość nagranych wcześniej wideo. Ale trend nie pozostawia złudzeń, że ludzie wolą live’y. 🙂
Myślę, że wszelkiego typu live stream czy video content to już nie tylko przyszłość SM, ale konieczność. Ja jednak jakoś nie potrafię przełamać się, by zacząć tworzyć tego typu treści — jakieś rady? 😉
Paweł, jeśli masz opór, aby stanąć przed kamerą, możesz np. nagrać i omówić wartościową prezentację. (Przykład znajdziesz na moim YT: https://www.youtube.com/watch?v=WJP_euiEnoo&t=3s).
Ja zaczynałam od kręcenia krótkich wideorelacji ze szkoleń. Dopiero po kilku filmach nabrałam odwagi i ochoty, aby stanąć przed kamerą.
Życzę Ci motywacji do działania i pochwal się koniecznie efektami!
Joanna
No właśnie dla mnie te konkursy nie przynoszą żadnego skutku. Ludzie, którzy przychodzą dzięki nim, nie są dobrymi odbiorcami. Praktycznie nie czytają postów, tylko je skanują w poszukiwaniu słów: “za darmo”. To przykre zjawisko.
Tak jest takie ryzyko przy konkursach. Zainteresujemy osoby, które nie chcą zapłacić za regularne produkty i usługi.
Ludzie nie dokonca lubią się angażować
Myślę, że to w dużej mierze zależy od tematyki bloga, fanpage’a. Jeśli skupiamy w naszych mediach ludzi zainteresowanych tym, o czym piszemy – to zaangażowanie jest.
Zebranie dookoła siebie zaangażowane społeczności nie jest łatwe, czasem trzeba mieć jeszcze “to coś” poza strategia 🙂
to coś dla mnie, Twoje pordy pomagają mi w ogarnianiu SM 🙂 dziękuje 🙂
Cieszę się, że rady pomocne i trzymam kciuki za sukcesy. 🙂
Świetny i bardzo pomocny tekst. 🙂 Sama mam problem z tym, jak korzystać z social media i budować swoją społeczność, ale teraz już wiem, jak nad tym pracować. 🙂
Bardzo się cieszę, że mogłyśmy pomóc. 🙂 Powodzenia w budowaniu społeczności!
Wracam tu raz po raz i odkrywam coś nowego. Muszę popracować nad stories, kiedyś miałam ich więcej, dziś mam mniej czasu i jakoś mi to umyka 🙂
Super Marta – działaj na stories. Na jednym z ostatnich szkoleń odnline, dowiedziałam się, że algorytm preferuje 4 dziennie. 🙂
Świetnie, będę obserwować stories
Wartościowe wskazówki, tym bardziej że rynek się cały czas zmienia.
73 komentarze
Bardzo cenne rady. Anegdoty z zabawnymi zdjęciami faktycznie się sprawdzają, podobnie jak dobrze opowiedziana historia z haczykiem.
Ja od niedawna zwiększyłam ilość zabawnych postów (zdjęć i filmów) i ich zasięgi mnie zdumiały! 🙂 Teraz staram się w każdy piątek opublikować coś luźniejszego.